linkedin

LinkedIn, czyli Cats in the Cradle

82 / 100

Michał Sadowski, Ojciec Założyciel Brand24, umieścił kiedyś na LinkedIn wpis (cytuję z pamięci): „Jest niedziela, a ja siedzę w Analytiksach, zastanawiam się, czy ze mną wszystko w porządku?

Jak myślisz, jakie były odpowiedzi znajomych Michała Sadowskiego?

Tak! Zgadza się! Wszystkie, bez wyjątku (w chwili, gdy to czytałem), mniej więcej takie: “Michał, to normalne”, albo ”ja też teraz jestem w Analytiksach”, “musisz pracować pięć razy bardziej, jeśli chcesz odnieść sukces”, i tak dalej…

Co to jest LinkedIn?

Według Wikipedii Linkedin, założony w 2002 roku portal społecznościowy, przeznaczony jest dla ludzi biznesu. LinkedIn rozwijał się bardzo szybko, od 2011 medium jest notowane na giełdzie a pięć lat później Microsoft kupuje LinkedIn za ponad 26 miliardów dolarów. Microsoft wziął się ostro za rozbudowę potencjału biznesowego portalu i systematycznie dodaje nowe funkcjonalności oraz zwiększa ofertę reklamową. Niektórzy odnoszą wrażenie, że LinkedIn upodabnia się do Facebooka i chyba mają rację. Przecież MS nie zainwestował w LinkedIn z pobudek altruistycznych, tylko z chęci zysku.

Czy warto publikować na LinkedIn?

To temat – rzeka, wart osobnego tekstu. Odpowiadając krótko: tak, ale ze zrozumieniem celów i możliwych do osiągnięcia efektów. Z pewnością to inwestycja długoterminowa, w dodatku bez żadnych gwarancji. W mojej ocenie LinkedIn w strategii komunikacji powinien spełniać rolę medium wspomagającego, ale od każdej zasady są wyjątki. Zresztą “eksperci LinkedIn”, których przybywa na portalu w postępie geometrycznym, promują tam “sprzedaż bez sprzedawania”, czyli klasyczny Inbound Marketing. Swoją drogą korona wirus mocno doświadczył niektórych z nich, bo sami zapominają, czego uczą i publikują po prostu regularne oferty, że na przykład za 10% budżetu zorganizują kampanię. Teoria teorią, a życie życiem. Rachunki się nie zapłacą ideologią.

Czy publikowanie komentarzy na Linkedin ma sens?

To, moim zdaniem, dobry sposób na rozpoczęcie aktywności na LI. Dodając komentarze masz okazję poznać znajomych Twojego znajomego i samemu zostać przez nich zauważonym. To szansa na nowe kontakty i poszerzenie sieci na LinkedIn.

Zauważyłem ostatnio ciekawą tendencję w komentarzach na LI. Otóż ton komentarzy wyznacza pierwszy zamieszczony. Jeśli to głos pozytywny, to wszyscy, po kolei chwalą i się zgadzają aż czasami ten miód trąci sztucznością.

Jestem jak najdalszy od oceniania komentarzy i komentujących. Może zastanawiam się, jak bardzo komentarze są szczere a jak “upolitycznione”. Wracając do przypadku ze wstępu – wszak Michał Sadowski to człowiek sukcesu – jego Brand24 to światowy biznes. Wzór do naśladowania. Jeśli Michał pracuje w niedzielę, to tak trzeba. Albo i więcej!

Nie znam Michała Sadowskiego osobiście. Obserwuję go na LinkedIn i mam wrażenie, że bardzo dobrze radzi sobie z “work life balance”. Ze zdjęć, które czasem publikuje Michał widać, że potrafi docenić życie poza “Analytiksami”. To, że się zastanawia czy wszystko jest z nim w porządku, bo siedzi w niedzielę przy kompie, pewnie dobrze o nim świadczy. Facet się przyłapał na tym, że to czas na relaks, na kontakty z rodziną, przyjaciółmi, po prostu na coś innego, niż praca.

Cats in the Cradle

Jest taka piosenka, jedna z tych, gdzie cover jest bardziej znany, niż oryginał. Świetną wersję nagrali Ugly Kid Joe, znane jest też wykonanie Johnny’ego Cash’a. Autorem muzyki i oryginalnym wykonawcą “Cats in the Cradle” jest Harry Chapin. Tekst powstał najpierw jako wiersz, napisała go Sandra “Sandy” Gaston. Najpierw Harry uczył ją grać na gitarze, później została jego żoną. Gdy na świat przyszedł ich syn Josh, Harry napisał muzykę i powstała piosenka. Świetny utwór, bardzo prawdziwy i poruszający do głębi. Warto posłuchać i chwilę się zastanowić. A ja w niedzielę idę z synem na spacer!

linkedin cats in the cradle

25490cookie-checkLinkedIn, czyli Cats in the Cradle